Myślałam, że to wątek filmograficzny

. Ja staram się nie oceniać artystów za ich życie prywatne, tylko twórczość. Choć scjentologia jest mi zupełnie obca i wydaje mi się egzotycznym i śmiesznym ruchem (a to wynika z niedostatecznej znajomości jej założeń), a przynależność do niego wielu gwiazd bardzo dziwi, to wiem, że dla nich ja jako wyznawca innych zasad mogę być równie nienormalna. Nie neguję więc. Każdy kto szuka prawdy (pojętej jako wartość najwyższa) zasługuje na szacunek. Nawet jeśli definiuje ją inaczej i podąża inną drogą

.
A jeśli chodzi o filmy, to, niestety, ostatnio niewiele filmów z Cruise'em mi się podoba. Po fenomenalnym "Ostatnim samuraju" nie wiem, czy coś jeszcze mnie w tym aktorze tak poruszyło. Grał w kilku dobrych filmach po samuraju, choćby w "Ukrytej strategii", ale chyba to już nie to.